poniedziałek, 24 marca 2014

Rozdział 19 ,,One Dream"

Wstałam patrząc na nich. Do pokoju wszedli (albo ,,weszli" , nie wiem xD) Liam, Hazza i... (?) Ach, Niall oczywiście wżerał Snickersa... (-,-)
-To chodźcie. - powiedziałam wstając i wychodząc po drodze odebrałam jednym ruchem batona Niall'owi sptojącemu w drzwiach. 
-Ej! Ja jeszcze zamierzałem to jeść! - powiedział UDAJĄC (widziałam że wcale nie) obrażonego.
Nie przestając iść krzynęłam uśmiechnięta od ucha do ucha:
-Nie jedz tyle, bo będziesz kuleczka. - i dalej poszłam
-Nie moge sie na ciebie obrażać... - powiedział - Jesteś za dobra. - i wybiegł z pokoju a potem się wrócił gdy się spostrzegł że nikt za nim nie idzie.
-Halo, człeki! - spojrzał na nich i podszedł do łóżka Louisa - Pojedziemy do Nando's na poprawę chumoru. - powiedział wyszczerzony, przechylając głowę, do Lou.
Lou od razu się uśmiechnął, podniósł z wielkiego łóżka i pognał z Niall'erem na dół.
Wszyscy POSZLI za nim. Już sie ubieraliśmy kiedy Lou krzyknął....
-Co się stało? - zapytałam wbiegając do pokoju... (Pokoju? Raczej pomieszczenia pozornie zwanego „kuchnią". Okej, ale nie czas na żarty...)
Zastałam tam Louis'a zsywającego się na podłogę i chowającego twarz w dłoniach. Płakał. Auuuuu! Naprawdę boli! (;()
-O.. Ona.. - jąkał się
-Tym bardziej musimy tam szybciej dojechać. - powiedziałam. Oj... Ma swojego iPhona w ręce... Nie jest dobrze... 
-Nie chodzi o szpital... -wyjąkał
-Co? To nie jedziemy po prostu do Nando's? - zapytał zakłopotany Niall któremu uśmiech zbledł.
Ja nic nie zrobiłam, tylko odwróciłam głowę w jego stronę i z(a)biłam wzrokiem.
,,Gdyby się dało zabić wzrokiem, już nie żyjesz, Niall'er..." pomyślałam
-To o co chodzi? - zapytałam siadając przy nim.
-Nie... Nie... -jąkał - Nie ma marchewek u tego facia na przeciwko...! - powiedział i zrobił minę typu le'smuteczek. Taa... Niall'er się załamał. O. Rozumiem, wszystkożerca.
-Cooo??? Nie!!! Tylko nie to!!! Rozlicze się z tym kartoflem! - powiedział i wyszedł. Najprawdopodobniej  do tego pana od sklepu... Będzie ciekawie...
Spojrzałam na niego [Louisa] pobłarzliwie.
-Ajjjj, człowieku.... - złapałam się za głowę. Czy tylko ja, Liam i Zayn jesteśmy poważni? Tak. Chyba tak.
Teraz pewnie myślicie sobie co jest nie tak z Harry'm, prawda? Ta. No właśnie. Aktualnie bawi się w swoim pokoju na omagle i Gry.pl.
-Idziemy? - zapytałam się.
-Ale gdzie? Aaa no tak! Zapomniałem powiedzieć że dostałem sms'a, że El już wyszła a to tylko złamana ręka, więc pojadę sam. - powiedział niepewnie sie uśmiechając.
Aha. Super. Ale w sumie... To nie tak źle, zaoszczędzę trochę czasu.
Lou wyszedł, a ja zdjęłam moje różowe converse i skórzaną kórtkę. I spojrzałam na niego z pod byka. Narobił mi strachu koleś.
A więc chłopaki teraz grali w łapki przed telewizorem  więc dosiedliśmy się do nich i włączyliśmy telewizor. Był jakiś program newsowy. Akurat mówili o 1D, ale też nie byłam pewna czy to dobry pomysł pozostać na tym programie. Jakaś dziunia z tonami tapety na twarzy mówiła.
-,,Doszły do nas plotki, że niejaka Alexandra Crimson przebywa aktualnie u chłopaków z zespołu One Direction. Nie jesteśmy pewni czy ma ona dobry wpływ na nich. Jeszcze pare godzin a może nawet minut, temu Louis Tomlinson płakał w obecności Alexandry. Jednak nie znamy prawdy czy chłopak płakał przez Alexandrę czy może przez coś innego. Ciągnie najwyraźniej do niej też przyjaciel Louis'a,  Harry Styles. Jednak nie możemy być pewni co się tam dzieje. Naszym zdaniem, Alexandra Crimson powinna się odczepić od chłopaków. Czy Alexandra zepsuje dobre stosunki między chłopakami? Czy wszystko TO to jej wina?" -powiedział ten obsmarowany babsztyl.
Na początku się zarumieniłam sama do siebie, ale chłopaki wiedzą że jestem też twarda, więc nikt na te moje rumięce naszczęście chyba nawet nie spojrzał. Jednak szybko sobie uświadomiłam co powiedziała ta dziunia. 
-Słucham...? - zapytałam sama siebie śmiejąc się i uśmiechając ironicznie - Przepraszam bardzo, ale jakaś dziunia z tonami tapety na twarzy nie będzie o mnie mówić pełnym imieniem! Ja jej dam Alexandre!!!- podnisłam sie z kanapy a Zayn szybko złapał mnie od tylu za ręce bo chyba wiedział że gdyby tego nie zrobił już bym waliła w telewizor. -Jebana pizda! -byłam tak wściekła, że po prostuuuu....!!!
-Alex, uspokój się! - powiedział zaskoczony Zayn, do którego na pomoc przy przytrzymaniu moich rąk które próbowałam odzyskać, dołączyli Lou i Harry.
Uległam im, a oni po 10 sekundach mnie puścili. Poszłam na górę do siebie. O co tej królowej debili chodziło! Dobra... Jeśli chcę się z nimi przyjaźnić, albo... Dobra, to nie jest możliwe, że on też to czuje, więc pozostańmy na 'przyjaźnić'. Więc jeśli ja chcę się z nimi PRZYJAŹNIĆ to muszę się przyzwyczaić do paparazzich. Do pokój wszedł Harry...

*********************************************
Jest. Będzie się działo ;)

Piernicek 




sobota, 22 marca 2014

Rozdział 18 ,,One Dream"

No właśnie... A gdzie Lou? Domyślam sie że nie ma odpowiedzi na to pytanie. :/ A! Zapomniałam wspomnieć że Niall jak je i płacze wygląda przekomicznie (xD).
-A gdzie Lou? - zapytałam 
Czwórka dzieci tylko popatrzyła na siebie a potem wszystkie oczy pytająco zwróciły się na mnie.
-Co? -zrobiłam wielkie oczy- Ja tam nic nie wiem, po prostu z ciekawości.- usprawiedliwiałam się
I... Nagle wszedł Lou! Oj... Ale... W nie najlepszym stanie.
-Co się stało...? -spytałam troskliwe podchodząc do niego z miną współczucia
-Niccc.. -odpowiedział smutno
-Nie kłam, przecież widzę... -on mnie tylko przytulił a ja go po plecach pogłaskałam (:3). Poszedł na górę do swojego pokoju. Mówiłam że jesteśmy w giga domu chłopaków? Nie zostawię tak tego, muszę mu pomóc... Jak postanowiłam tak zrobiłam... 
-Lou? -powiedziałam niepewnie otwierając drzwi jego pokoju - Mogę wejść? 
On nic nie powiedział tylko pokiwał głową na znak że mogę.
Usiadłam na łóżku obok przyjaciela we łzach. Boli mnie ten widok... 
-Możesz mi wszystko powiedzieć, nie zostawię tak tego, nie zniosę tego widoku jak płaczesz, to za bardzo boli... - powiedziała patrząc mu w oczy i łapiąc za dłonie.
-O.. O... Ona... -jąkał się-  Ona.. Ona nie... - mówiąc ostatnie słowo załamał się, przytulił mnie mocno (co odwzajemniłam), i zaczął chlipać. Auć (:()
-Spokojnie. -uspokajałam go- Powolutku. Opowiedz mi co się stało. - pogłaskałam go po plecach dla otuchy.
-Jechaliśmy nad jezioro, bo chciałem zrobić jej niespodziankę. -chlipnął - gdy dojechaliśmy była szczęśliwa , był wieczór (bo Lou nie było całą noc i dopiero teraz wrócił)- ale.. -zatrzymał się- pod koniec odwiozłem ją do domu. Było ciemno... Była ledwie metr od drzwi...! -mówił prawie dławiąc się łzami - potem.. Potem.. - szybko się do mnie przytulił - potrącił ją... -zatrzymał się
-Co ją potrąciło.. - niepewnie zapytałam
-...Tir... - jeszcze mocniej się przytulił po czym do pokoju wszedł Zayn. Lou był do niego odwrócony plecami a ja głową. Spojrzałam na niego nic nie mówiąc tylko pokręciłam głową gestem ,,Nie teraz..." 
Co on szybko zrozumiał i cicho wyszedł.
-Ale.. Kogo on potrącił... - zapytałam by się trochę wtopić w temat i mu pomóc.
-Elenour... - (sory ale nie wiem jak to sie pisze :/)
-Oj... Gdzie jest? -zapytałam już odrobinę pewniej
-W szpitalu... W nocy u niej byłem, nie jest najlepiej.. - schował twarz w dłoniach kończąc przytulasa.
-To jutro do niej wszyscy pojedziemy, ok? - spojrzałam na niego lekko się uśmiechając by go pocieszyć.
-Okej.. - także lekko się uśmiechnął a mi już się lepiej zrobiło (:)) Naprawdę nie jest miło patrzeć na płaczącą bliską ci osobę..
-A teraz połóż się odpocznij, a ja ci przyniose niespodziankę,  dobra? - powiedziałam miło uśmiechając się.
-Jesteś najlepsza. - uśmiechnął się i położył się przykrywając kołdrą.
Wyszłam z pokoju, zeszłam na dół po schodach i poszłam do kuchni zrobić coś co on kocha (;))
A co to jest? Ba! Ciasto marchewkowe! Oczywiście, jak to ja musiałam dodać coś śmiesznego (:)).
-Al? Co sie stało z Lou? - zapytał wchodząc do kuchni Zayn
-Wiesz.. El miała wypadek.. Tir ją potrącił i jest w szpitalu. -powiedziałam 
-Szkoda... - odpowiedział smutny
-Jutro do niej jedziemy do szpitala, jedziesz z nami? - spytałam dalej mieszając krem i sok marchewkowy
-No jasne, że jade z wami. - powiedział - A co robisz?
-Ciasto marchewkowe dla Louisa na pocieszenie. 
-Mogę pomóc? -zapytał podchodząc
-Jasne. - odpowiedziałam i podałam mu przepis i wszystko wytłumaczyłam. Podzieliliśmy się pół na pół. Ja przygotowuje ciastko, a Zayn mi podaje składniki i rysuje lukrem marchewki na cieście (:3).
Wyrobiliśmy się w 20 minut! Wow! A teraz idziemy po schodach do pokoju Lou i każde z nas trzyma jedną część talerza z ciastem. Ja prawą, a Zayn - lewą.
-Na poprawienie humoru! - weszliśmy uśmiechnięci do pokoju. Oczywiście wolno, by nie przewrócić ciasta.
-Ooo...! Jak miło. - powiedział podnosząc się (nadal w połowie pod kołdrą).
-Ode mnie i Zayna. - powiedziałam - Marchewkowy. -na te słowa od razu jeszcze mocnej się uśmiechnął.
-Mmm... Pycha. - powiedział jeedząc a przy tym zamykając oczy z rozkoszy - Macie złote ręce. 
My się tylko zaczęliśmy śmiać.
Pogadaliśmy, pośmialiśmy się... Było fajnie.
W końcu powiedziałam, jak już wszyscy ,,skosztowali" naszego dzieła:
-To co Lou? Idziemy? - zapytałam

----------------------------------------------
Cześć! Lou będzie za jakiś czas szczęśliwy... :) za to później mogą was ogarniać wielkie emocje ;) Ach... Niestety te dobre ale też złe :/  I prosiłabym (nie nalegam, ale byłoby miło) żebyście jak możecie komentowali :)

Piernicek :3
 

piątek, 21 marca 2014

Rozdział 17 ,,One Dream"

- Zajefajnie -odpowiedział nadal nie zmieniając wielkości zierenic. Wooohoooo! Jeśli jemu się podoba to zajebiście, bo mam pewność że moim ,,przyjaciołom z którymi mieszkam" się spodobają moje włosy.
Wsiedliśmy do samochodu, po czym, my wariaci, zaczęliśmy się śpiewać (czytaj: drzeć) wygłupiając się do piosenki Bruno Marsa - Trasure (nie wiem jak sie to pisze xD). 
Dojechliśmy do domu, po czym zdjęłam moje białe converse i dżinsową kórtkę, którą odwiesiłam na wieszak.
-Wróciłam! - wydarłam się bo trzeba przyznać że to gigantyczny dom. Dom... Ta, szybciej już willa.
-Alex wróciłaaaaaś!!! - krzyknął mi do uch Niall przekręcając w powietrzu wokół jego osi.
-Ta-ak.. A-a-ale.. J-jak... M-mnie u.. U-udusisz.. T-to.. J-już.. N-n-nie-e w-wróc-c-ę... - ledwo co wydusiłam z ten od razu mnie puścił.
-Oj, sory.- odpowiedział mój brato-przyjaciel.
Harry i Liam się nie odezwali, tylko jak bliźniaki (czyli w tym samym momencie) wytrzeszczyli oczy w moją strone, pomrugali nimi z tak cztery razy i przetarli rękoma, obrócili się o 180 stopni potrząsneli głowami (by najwyraźniej sprawdzić czy nie wypadałoby się do okulisty zapisać) i znowu o 180 stopni się obrócili, więc ja zrobiłam na nim face palma tylko że tak jakby bez ręki.
-Aha.- odpowiedzieli a potem ja i Niall poszliśmy do kuchni po... Kakałko! <3
-Cuse I love you more than food.. -podśpiewywał Niall pod nosem na co ja wybuchnęłam głośnymi śmiechem. W końcu, czyli ok. 2 minutach (czytaj: wieczności która nie jest wieczna) ogarnęłam swoją chorą psyhikę, powiedziałam:
-Robimy naleśniki? -zapytałam unosząc brwi do góry, spoglądając na Nialla.
-No jacha! - krzyknął uradowany, po czym wzięłam do ręki pilot który akurat leżał na stole i włączyłam VIVE. Akurat leciała piosenka chłopaków ,,Live while We're young" więc zaczęliśmy się wydzierać specjalnie fałszując do piosenki, a ja podgłośniłam na maksa. Mniej więcej jak z Zaynem.  Odłożyłam pilota i wyjęłam dwa... Jak one...? No... Fartuchy...? Chyba tak. Jeden żółty, jeden czarny, Niall czarny, a ja - żółty. Wyłożyłam jajka, wodę miskę i mąkę.... Która w nawiasie mówiąc wysypała się na Niallera a ja wybuchłam śmiechem rekordów guinessa chyba. Oooooo nie.. Niall + litrowa butelka wody + pełna paczka mąki = kłopoty...
-Nieeeeeeeee!!!! - mówiłam łącząc krzyk ze śmiechem, uciekając przed goniącym mnie dzieckiem (czytaj: Niallem) z produktami w rękach gotowymi do ataku. 
-Hahahahahahahahahahahaha!!! - zaczął się śmiać jak mu się udało a ja byłam nie tyle co obsypana ale NAWET OBLEPIONA mąką w wyniku połączenia jej z wodą. Stałam patrząc bez ruchu, z pod byka, wkurwiona, że nie wiem co.
-Tyyyyyyy.... - w końcu się odezwałam niskim głosem
-Moge sie przyłączyć? - zapytał wchodząc do wielkiej kuchni Louis, który chyba wszystko widział. Widziałam w jego oczach strach (xD) i podniecenie.
Ja i Niall jesteśmy przyszywanym rodzeństwem. Nie mam wątpliwości. Więc jak to my, mieszkańcy Honolulu , spojrzeliśmy na siebie z wścibskim uśmieszkiem a potem na Lou z głową nieco wyżej.
-Jasne.. . -odpowiedzieliśmy równocześnie. Oczywiście nadal z tymi superowskimi i podniecającymi uśmieszkami!
Lou wyszedł na ok. 10 sekund i wszedł do pomieszczenia z  2 torbami z Biedronki (xD).
-Aaaa.... Co to...? - zapytał zaczynając od niskiego głosu coraz bardziej go zwyższając.
-Mogłem przewidzieć tą wojnę.-zaczął wyjmować z torby torebki mąki- To naprawdę nie trudne. - dokończył.
-Juchuuuuuuuuuuuuuuu! -powiedzieliśmy razem z Niallerem podnosząc ręce do góry.
Zaczęliśmy się obsypywanć mąką po całej kuchni śmiejąc się i krzycząc coś w stylu ,,Nieeeeee!!!!!" 
Gdy zobaczyłam co jest na podłodze aż się na ,,to coś" przewróciłam. To było mniejwięcej jak dwa opakowania mąki rozsypanej na podłodze. No cóż. W końcu Żyjmy póki jesteśmy młodzi, więc zrobiłam aniołka na w innej postaci ,,śniegu". No co? Też biała!  Bawiliśmy sie tak dłuuugo. Można powiedzieć że nasze ,,robienie naleśników" zajęło gdzieś 3 godziny (xD). Po tej pysznej kolacji poszłam się umyć i weszłam na Twittera. Nic nowego. Więc powędrowałam na Facebook'a popisać z rodzicami, Pitrkiem i Zuzką. W końcu oni nie wiedzą czy ja nawet jeszcze żyję!
 Pierwsi buli przyjaciele, Zuza i Piotrek
Z-Hej! Al, nawet nie wiesz jak za tobą tęsknię! 
A-Ja też, ale na razie jestem w dobrych rękach chłopaków. :)
P-Ekchem, ja też tu jestem.
A-A cześć Peter! Jak tam u was misie! :)
Z-super xD Noo... Nie licząc tego że musze sie uuuuuuuczyć!!! :(
P-Oj nie przesadzaj, wytrzymasz ;)
A-Właśnie, weź się w garść i pamiętaj że masz mnie i Piotrka :) Na skype? 
Z-Jasne :)
P-Spoko :)
I tak się zakończyła rozmowa na fb. Teraz weszłam na skype i zadzwoniłam na rozmowę grupową. Piotrek miał te premium, więc była możliwość podziwiania zmian przyjacieli.
-Heeeej! -usłyszałam znajomy i zawsze radosny głos Piotrka
-Cześć moje pasiaki! -odpowiedziałam im. -Pamiętacie jak byliśmy.. -tu się na chwilkę wstrzymałam- to znaczy WY beliście, bo ja nadal jestem -Ha! Mój inteligentny fistaszek (czytaj: mózg) jednak potrafi coś więcej niż obrzucaniem się mąką. - w Londynie?
-No jasne! -odpowiedzieli równo i w tym samym czasie każdy z nas włączył kamerkę.
-O mój Boże! -krzyknęła Zuza patrząc na mnie. O. Rozumiem.
-Spoko, nie martwcie się , mówiąc w ,,dobrych rękach" miałam na myśli dobrą zabawę. - powiedziałam ale ona nie zamknęła buzi. Spojrzałam na mały ekranik w rogu w którym byłam ja, a inaczej jak widzą to inni. Ta. Ciekawy widok.
Porozmawialiśmy jeszcze jakieś 10 minut. W końcu skończyliśmy. Dowiedziałam się od nich że wszystko powiedzieli rodzicom, bo Zuza jest córką najlepszej przyjaciółki mojej mamy, więc ma wielki dostęp. 
-Co tam? -zapytała schodząc po schodach.
-Nic. - odpowiedzieli chórem. Niall robił to co zawsze czyli jadł, Liam rozmawiał przez telefon na balkonie, Harry i Niall zalani łzami oglądali titanic.
--------------------------------------
Jesteeeeem! Z nowym rozdziałem, sory, ale brak weny. Wiem, nie za długi ale jakoś tak. :/

Piernicek :3

środa, 12 marca 2014

Rozdział 16 ,,One Dream"

- Ej! - krzyknął Zayn patrząc na przerzuwajacego Nialla z wyrzutem - Ja jeszcze zamierzałem to jeść!
- ....I? - zapytał Niall paczając sie pełnymi oczami na Zayna. Ta. Z tą papką w buzi.
Zayn zrobił tylko zrezygnowaną minę i  poszedł na górę.
Ja, ponieważ mój talerz był pusty a raczej JUŻ był pusty, zrobiłam to samo. Poszłam na górę.
Ogarnęłam sie i zeszłym na dół. Liam rozmawiał przez telefon, Harry bawił się przed domem z przemiłm kotkiem sąsiada, Zayn zabijał Louisa wzrokiem na co Lou mu odpowiedział tym samym co doszło do tego że wyglądali jakby rozgrywali walkę ,,KTO PIERWSZY MRÓGNIE, TEN JAJKIEM PO GŁOWIE!". Ta. Wariaci. Więc... Dalej jest.... Niall! Ach, czego innego sie można spodziewać niż tego, że je. Ale chwila.... Co on..... Kakałko! Rzuciłam sie na niego, a dokładniej na plecy i mu tak wisiałam.
-KA-KA-ŁKO. - przeliterowałam a ten sie zaczął nie wiadomo z jakiego powodu śmiać. A, i musze powiedzieć że jestem nawet podobna do uśmiechniętej GJan.
Achhhh, więc to wygląda mniej więcej tak:
Ja siedzę Niallowi na plecach z oplecionymi nogami wokoło jego bioder a moje ręce luźno oplatają jego ramiona. Wszyscy się uśmiechnęli patrząc na nas.
Byłam ubrana w szare luźne spodnie z czarną gumkę na górze i nogawkami spiętymi też gumką, ale niewidoczną i w szaro czarną bluzkę z jednym długim rękawem i jednym do łokcia.
A więc wyszliśmy, a ja nadal jestem zawieszona na Niallu. Spoko. Jest jak brat.
-Gdzie jest to centrum? - zapytałam opierając brodę na ramieniu Nialla.
-Idziemy do samochodu Hazzy a centrum za jakieś... 10 km? -  odpowiedział kończąc niepewnym pytaniem Zayn
-Tak naprawdę to 10 i pół km, ale spoko. - odpowiedział mu Liam.
Wsiedliśmy do czarnego i dość dużego samochodu w takiej kolejności: za kierownicą - Harry, koło kierowcy na przodzie - Liam
A nasza czwórka wariatów: za Harrym od okna - Zayn, koło Zayna - Lou, koło Lou - ja, koło mnie - Niall. Zajebiście!  A wiec Zayn jest dla mnie jak nowy i fajny przyjaciel, Lou - super przyjaciel, Liam -  jak tata, Niall - jak brat, a Hazz... - jak moja miłoś o której wiem tylko ja. Niestety. Ale wiem że jeśli to mu powiem, to co do niego czuje, to to tylko zepsuje naszą przyjaźń.
- Cholera. - powiedział Hazz jak popaczał na korek.
-Co jest? - zapytałam
- Korek, kotek. - odpowiedział
-Miau - odpowiedziałam słodziutko żeby zrobić coś z tym grymasem na twarzy.
Od razu się uśmiechnął. Mogłam to przewidzieć.:)
-Zayn? - zapytałam paczając sie na niego
-Tak? - odpowiedział pytaniem.
-Ty sie trochę znasz jeśli chodzi o włosy, nie?
-Nom. A co?
-To pomożesz mi dobrać farbę?
-Spoko, nie ma sprawy. - odpowiedział mi i sie uśmiechnął
Dojechaliśmy na miejsce. Wysiadłam za Niallem z samochodu potem Lou'i i Zayn.
Lou pognał za gołębiem a my wszyscy sie na niego paczaliśmy, z tego ja z winą ,,le' Wtf...?"
-On tak zawsze? - społrzałam sie na chłopaków
-Tak. - odpowiedzieli chórem
- Chcesz sie jeszcze na tych idiotów pogapić czy idziesz z nami? - zapytał Liam
-Idę z wami, psyhika mi nie nadąża. - poszłam za chłopakami zostawiając Louisa z jego.... Ej! To ten... No ten... Kevin!
Weszliśmy do środka budynku a chłopaki założyli okulary te... No w każdym razie te ciemne.
Ja i Zayn poszliśmy do tego fryzjera. Wilkie pomieszczenie.
-Przepraszam panią, czy są kolorowe farby do włosów? - zapytałam pracowniczki
-Tak, tamten regał za tymi lustrami. - odpowiedziała mi grzecznie
Poszłam do tego regału i zobaczyłam mnóstwo kolorowych farb do włosów.
-Zanim jakikolwiek wybierzesz, pomyśl jaki kolor, czy mieszane, czy ombre...
-Różowe, proste, ten odcień. -odpowiedziałam szybko stając na palcach by wziąć farbę.
-Na pewno? - zapytał żebym się upewniła.
-Tak, na pewno. - odpowiedziałam i podeszłam do tej pani która się zajmuje farbowaniem.
Zayn czytał sobie jakiś magazyn na fotelu. po 30 minutach, byłam gotowa. Zajebisty efekt.
Zayn na mnie spojrzał, wytrzeszczył oczy i szybko wstał. Już nie mówię o tym że jestem od niego o głowę niższa.
-I jak? - zapytała i spojrzałam do lustra obok, po czym znów spojrzałam na niego. - Moimzdaniem super. - powiedziałam uśmiechając się i patrzałam się z tym uśmiechem w jego oczy.
-Wow. - wydusił nie zmieniając rozmiaru swoich oczu. Hahaha! Jestem zajebista!
-Tak sobie to wyobrażałeś patrząc na opakowanie? Inaczej? - mówiłam nie spuszczając uśmiechu
-Ymmm...

wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 15 ,,One Dream"

 (z perspektywy Alex)
-Jasne. - odpowiedziałam przyjacielowi z uśmiechem.
-Dobra, to jak chcesz to sie przebierz i zchodź na śniadanie.-uśmiechnął się - Jajecznica.-powiedział i wyszedł uśmiechnięty z pokoju.
Więc postanowiłam się ogarnąć. Ubrałam coś przeciętnego, nie chce sie stroić: ( http://www.polyvore.com/cgi/set?id=114604568&.locale=pl ) (od autora: te linkowanie coś mi nie działa, skopiuj link i otwórz w nowym oknie.).
Podeszłam  do okna które stało w mojej łazience. Przyglądałam się sobie przez równo minute. I nagle wpadł mi do głowy świetny pomysł xD
 A więc zamierzam przefarbować włosy. Zadne emocje was nie ruszyły? Na Różowo!
Machnęłam tylko rzęsy maskarą i zeszłam na dół.
Podeszłam do stołu przyglądając się walce Nailla i Harrego. Rzecz w tym że Harry próbował odzyskać patelnie z jajecznicą z rąk Nialla. Tak. Niall był dla mnie jak brat. Mamy podobne charaktery.
Nie miałam wyjścia. Podeszłam do nich i zaczęłam łaskotać tego żarłoka po czym on puścił patelnię, Harry ja odzyska prawie się przewracając, a ten który już sie tarzał po podłodze ze śmiechu, to sie tak śmiał i tak kulił na podłodze że to nawet u mnie wywołało śmiech. No cóż. Takiemu uroczemu kłamczuchowi trudno się oprzeć. Klęknęłam na kolanach opierając sie z tyłu palcami u stóp i dalej go łaskotałam.
Po 3 minutach wstałam a ten zasnął na podłodze.Wariat ^^
-A więc. - powiedziałam uśmiechając się - Jemy?- spytałam siadając do stołu
-Ymm.. tak. - odpowiedział Harry
Zaczęliśmy jeść.
-Chcę wam coś ogłosić. - powiedziałam a oni tylko na mnie popatrzyli z pod talerzy. O. Niall sie obudził.
-Jesteś w ciąży..? - zapytał Louis niepewnie , jakby myślał czy nie przypadkiem z nim. Idiota. -,-
-Wiesz, tak, jestem w ciązy. - powiedziałam ironicznie - A tak w ogóle to zawierza dzieś w centrum przefarbować u fryzjera włosy na niebiesko - fioletowo - różowo. - powiedziałam
-Czyli nie jesteś w ciąży..? - zapytał zmieszany Lou, again. Ja nic nie odpowiedziałam tylko oparłam łokcie o stół i na dłoniach oparłam głowe patrząc na stół. a tak właściwie na talerz ze zjedzoną jajecznicą.
Niall wstał i podszedł nie siadając do stołu, biorąc talerz z jajecznicą Zayna, który właśnie sięgał widelcem po kolejną ,,cząstkę" tego jedzenia.

--------------------------------------------------------------------------
Mega krótki, wiem ._.

Piernicek xD

Rozdział 14 ,,One Dream"

I właśnie z tego powodu iż kierowca tego wypasionego autka znał trasę gdzie Lou podobno, jak mówi Zayn, ,,utknął w automacie", Zayn postanowił sie fochnąć...
-Strzelam focha. - powiedział z dumą i obrażeniem. wtf?
-To se strzelaj nawet z pistoletu, gówno mnie to obchodzi. - powiedziałam martwiąc się o tego świrniętego idiote, by go fanki nie napadły.
Szybko wysiedliśmy z limuzyny i pobiegliśmy po czym zastaliśmy Louisa miziającego się z gołębiem na drzewie. Chwila.. Na drzewie!? Tak.Martwię się o niego, w ten sposób, że siedzi na drzewie. A z tym gołębiem.. Nie wiadomo do czego zdolny jest Louis. -,-
-Cholera, Louis! - zawołałam patrząc z samego dołu, innym słowem stałam tuż metr pod Louisem i gapiłam się w górę jak najmocniej. Głową.
-Uważaj, bo Kevina wystraszysz!.. - powiedział odwracając się do mnie. Tak. Powiedział cicho ,,by nie wystraszyć Kevina." Kevina? Skąd tu pierdolony Kevin?
-Dobra, weź go do domu ale zejdź. - powiedział z westchnieniem Liam. po czym ja zrobiłam minę typu ,,WTF...?" a on tylko powiedział ,,Nie ma co walczyć, on i tak postawi na swoim... ."
A więc teraz jesteśmy w samochodzie, już z Louisem i płaczącym Niallem, iż właśnie mijamy Nandos.
*następnego dnia*
-Dziś mamy wolne, idziemy do centrum handlowego, idziesz z nami? - zapytał Zayn zaglądając do pokoju, gdy właśnie wstawałam z łóżka.Moja piżama wyglądała TAK.

----------------------------------------------------------------------
Nie wiem czy link a\w postaci TAK się zapisze, bo nie wiem, cos nie działa. :(
Zaraz następny

Zuzu xD

poniedziałek, 24 lutego 2014

Rozdział 13 (dokończenie 12-ego) ,,One Dream"

(perspektywa Alex)
-I co teraz? - zapytałam przerażona
-Nic. Musimy po tego zawrócić. - powiedziała Zayn - panie kierowco! - zawołał mulat do pana na samym przodzie limuzyny - Proszę zawrócić, kolega nam wpadł do automatu z napojami w tym miejscu z którego odjerzdżaliśmy.
-Oczywiście, tylko proszę mi podać adres. - powiedział bardzo wyraźnie pan... Lokibranoweldaskernors.. tak, tak miał napisane na plakietce przyczepionej do garnitura.
-Skąd ja mam wiedzieć! - odpowiedział mu Zayn robiąc zirytowaną i jednocześnie zdziwioną minę.
 
***

- Dobrze jesteśmy. - powiedział ten gościu jak dojechaliśmy. Ha! znał trasę!.

********************************************************
Rekord Guinessa na najkrótsze opowiadanie!


/Piernicek :3